niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 3

No, i już jest rozdział 3.
Wybaczcie, wiem że obiecałam, że posty bedą dodawane raz w tygodniu, ale... jak już napisałam, to musiałam to opublikowac.....
To bez zbędnych słów, oficjalnie pokazuję wam...

Rozdział 3

Naruto:
-Na..Naruto-kun?-spytała z niedowierzaniem Hinata, odwracjając się w moją stronę. W tym samym momencie jej twarz przybrała barwę dorodnego pomidora.
-Ohayio
W tej chwili podeszli do nas Lee,Neji,Ino,Kiba z Akamaru, Shikamaru ,Choji i Ten-Ten, wszyscy śmiali się serdecznie.
-Naruto-kun, kiedy wróciłeś?
-Dziś obudziłem się w szpitalu.
-W SZPITALU?!- wrzasnęli wszyscy z niedowierzaniem.
-Tak, no bo...- zanime zdażyłem dokończyć tę myśl, za moimi plecami pojawił się oddział ANBU.
-Naruto Uzumaki, Hakoge kazała nam Cię sprowadzić z powrotem do szpitala.
-Hai, tylko odbiarę swoje ramen, i możemy iść.- powiedziałem , spokojnie podchodząc do baru Ichiraku i odbierając swoje zamówienie. Nie specjalnie przejołem się, że babcia Tsunade wysłała po mnie ANBU, właściwie, spodziewałem sie tego. Wolnym krokiem wróciłem z zapakowanym ramen i stanąłem obok przywóccy druzyny ANBU, mężczyzny w masce kota.
-Fajnie było was zobaczyć, widzimy się jutro, dobra? 
Zanim zdążyli zareagować, zniknąłem w obłokach białego dymu...
...............................................................................
Sakura:
Leżałam na łóżku w swoim pokoju rozmyślając o Naruto. Bardzo się zmienił przez te 4 lata. Jest bardziej opanowany, dorósł. A teraz na dodatek był przystojny...
Zaraz, o czym ja myśle, NARUTO PRZYSTOJNY?! Ale, nie da się zaprzeczyć... Wciąż rozmyślałam o powiązaniu blondyna z Czwartym, i kim, do cholery, jest ten tajemniczy ON?!Zaraz chyba oszaleje. W tej chwili przypomniałam sobie, że zostawiłam przyjaciół u Ichiraku ,i bez słowa wybiegłam.Szybko wyszłam z domu i pobiegłam do baru. Ino, Choji, Kiba, Lee, Shikamaru i Ten-Ten wciąż tam byli. Rozmawiali o czymś ożywieni. 
-Ohaiyo, wybaczcie, że tak wybiegłam bez słowa, ale...
-Sakura!!!-Wrzasnęła Ino- Co ty sobie, do cholery jasnej, wyobrażasz,co?! Wybiegasz bez słowa jak jakaś NIENORMALNA!!!
-Wybaczcie, ale byłam u Naruto w szpitalu, 
-Byłaś u Naruto?! Przecież najwyżej 5 min temu Naruto był tutaj i...-
-Co, on był tutaj, to gdzie on jest?!
-Chwilę temu ANBU odeskortowało go do szpitala.
-Wybaczcie, ale muszę iść...
-SAKURA!!!-Ino krzyknęła głosniej niż zazwyczaj
-Ino, wybacz ale...
-Sakura, powiedz nam póżniej, w której leży sali, dobra?- Powiedziała blondynka z uśmiechem.
-Hai- ja również się uśmiechnęłam i pobiegłam do szpitala.
...............................................................................
Naruto:
-TY DEBILU, CO CI STRZELIŁO DO TEGO PUSTEGO ŁBA, ŻEBY W TAKIM STANIE WYCHODZIĆ ZE SZPITALA!!!!!!
-Byłem, głodny, więc poszedłem kupić ramen....
-RAMEN?! TO TWOJE JEDYNE WYTŁUMACZENIE?!?!RAMEN?!?!?!!
Tsunade mocno walnęła mnie w głowę, zabolało...
-TY...TY, JUŻ BRAK MI SŁÓW, NAWET NIE WIESZ, JAKA JESTEM NA CIEBIE WŚCIEKŁA!!!
W głębi serca dziękowałem Bogu, że w tej sali byli Kakashi, Asuma,Kurenai,Gai i.... dwa odzieły ANBU. Jedynie oni powstrzymywali Tsunade PRZED ROZERWANIEM MNIE NA STRZĘPY. Trzymając ją za wszystkie kończyny, dali mi około 30 minut na usprawiedliwienie się przed Piątą.
-Tsunade, ale....nie było mnie w wiosce przez 4 lata, chciałem zobaczyć przycjaciół i...
-TO NIE JEST ŻADNE WYTŁUMACZENIE, DEBILU, DAJ MI JESZCZE CHWILE , A ZAŁATWIE CI JESZCZE MISIĄC POBYTU W TYM CHOLERNYM SZPITALU, NIE MASZ NAWET DOBREGO WYTŁUMACZENIA...
-Hai, masz racje, nie mam zadnego dobrego wytłumaczenia, to było bardzo nierozsądne z mojej strony, Gomen Sai.- powiedziałem, lekko pochylając głowę przed Piątą.Ta, zszokowana, podobnie jak pozostali, przez chwilę nie ruszali się, nawet Tsunade przestała mi grozic, a to było dość niezwykłe. W końcu Tsunade się uspokoiła. ANBU, wyczerpani jak po pożądnej walce Shinobi, zniknęli pozostawiając po sobie tylko biały dym. Chwilę pózniej to samo zrobili Asuma, Kurenai, Gai i Kakashi.
-Naruto, widzę że dorosłeś, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, bardzo mnie to cieszy.
-to skoro już mi wybaczyłaś, mogę skończyć swoje ramen?- spytałem niewinnie z usmiechem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz