Wiem, długo nie pisałam, ale nie miałam ani czasu, ani weny...
Ale nareszcie, skończyłam pisać rodział.
Ciągle was prosze, błagam na kolanach *pada na kolana* PISZCIE KOMENTARZE, błagam....
Dobra, bez zbędnych *dyskretnie odwraca głowę i mówi szeptem -teraz mysle ze jednak nie są zbędne* komentarzy na poczatku, zapraszam na...
Rozdział 5
Otworzyłem oczy. Na de mną stała blondwłosa postać. nie mogłem jej rozpoznać, gdyż widziałem jakby przez mgłę.
-Trzymaj się Naruto.-Powiedziała cicho.
Znów zrobiło się ciemno.
...............................................................................
Byłem..... nie wiem, gdzie byłem, ale było tam bardzo jasno. Zobaczyłem ludzi w bieli.
-Tracimy go!
-Wstrząs.
-Chyba sie budzi! Naruto słyszysz mnie?
Starałem się lekko kiwnąć głową, nie wiem, czy mi się udało.
-Nie zasypiaj, Naruto! Tsunade-sama!
-Co się dzieje?!
-Chyba odzyskuje przytomność!
-Co?! Naruto, to ja, Tsunade, prosze nie zasypiaj, Naruto! NIE ZASYPIAJ!!!
I znów ciemność.
...............................................................................
Znów otworzyłem oczy. Po chwili widziałem wyrażnie. Byłem podłączony do ogromnej liczby monitorów, rórek i kroplówek. Rozejżałem się po sali. Pod scianą siedziała różowowłosa kunoichi, jej ubranie było ubrudzone krwią, i to chyba nie swoją...
-Sa..sakura-chan?- spytałem cicho. Mój głos był lekko zachrypnięty, nie odzywałem się przez długi czas.
Sakura zerwała się z miejsca. Od razu podbiegła do łóżka ze łzami w oczach.
-Naruto...
-Ile spałem?
-Straciłeś swiadomość jakiś tydzień temu, ale już wszystko dobrze. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, wypiszą Cię stąd za 2 dni.
-To super...
-Naruto.... kim był ten shinobi, i dlaczego nie chciałeś, żebym Cię uleczyła?
To pytanie było dla mnie bardzo kłopotliwe. Postanowiłem, że najlepszym wyjściem będzie odpowiedz tylko na pierwszą część pytania.
-No dobrze... Powiem Ci. Kiedy podróżowałem z Ero-Sanninem, znaczy, z Jirayią Natknęliśmy się na pewną organizację "kolekcjonującą " zdolnych Shinobi.
-Kolekcjonującą?
-Tak. Ta organizacja zbierała tych, którzy mieli jakieś ponadprzeciętne zdolności, aby wcielić ich do swoich szeregów. Głónym celem, jak sie juz pewnie domyslasz, było panowanie nad światem. Kiedy jakiś shinobi, którym sie interesowali nie chciał do nich dołączyc, za wszelką cenę chcieli go przenieść do kryjówki, aby ich przywódzca, z pomoca jego klanowego jutsu, wymazał bądz zmienił wspomnienia tego shinobi tak, aby myślał, iż ta organizacja to jego rodzina. Próbowali mnie nakłonić wiele razy, zapewne przez moje umiejętności taijutsu, ninjutsu, genjutsu, ogromne pokłady chakry oraz... moje Kekkei Genkai.
-Limit krwi? Masz umiejętności związane z kekkei genkai?
-Tak, mam oczne dojutsu po moim tacie. Dojutsu nazywa sie shiro. Dokładniej Ci o nim opowiem, jak będe znów to wszystko tłumaczył hokage.
-So ka..
W tej chwili do sali wpadła Tsunade.
-Naruto!, Itachi znalazł lisa...
-Tsunade!!!
-Itachi? Lisa? Co tu sie do cholery dzieje?!
-Sa...Sakura, ja ci wyjaśnie....
-Czekam.
Popatrzyłem na Tsunade.Spojrzała w moją stronę i powiedziała bezgłosnie "przepraszam" Ja , partząc na nia z dezaprobatą pokręciłem głową.
-Ja wciąż czekam.
-Dobra... A więc... Itachi jest moim... przyjacielem... tak, przyjacielem! Poznałem gopodczas podróży..... a lis jest... moim... zwierzakiem? tak, zwierzak! Mam zwierzaka, lisa, tak jak Kiba, ma Akamaru , ja mam lisa....
-Ach ,tak...-"Chyba nie do końca wierzy.." pomyślałem. Że tez ta Tsunade nnie mogła sie powstrzymać, to cyba oczywiste, że bybłby tu ktoś z moich znajomych.Ech... trzeba dokończyć tą historię.
-Tak, mam lisa.... nazywa się...Kyu, nie! Jego imię brzmi Ky... Skit!
-Skit? -powtórzyły Tsunade i Sakura
- Tak ,Skit. Podoba mi się to imię, więc nazwałem tak lisa....
Znów zernałem na Tsunade, która pokazywała mi teraz kciukiem w góre, że Sakura to kupiła. W tej pozie strasznie przypominała senseia Brewki, chwila, jak on miał..? Gai? tak, nazywał sie Gai.
-No.. dobrze.
Ja i Tsunade odetchneliśmi.Ulga jednak nie trwała długo.
-Chciałabym go poznać.
-Co?!
-No, tego twojego przyjaciela, Itachiego.
-Tak?
-No tak. Bardzo chetnie też zobacze twojego lisa.
-SO KA - powiedziałem ze spuszczoną głową.
Nagle wpadłem na genialny pomysł.
-Sakura, czy mogłabys iśc do miasta i kupic mi coś do jedzenia, jestem trochę głodny...
-Jasne, juz ide, a po powrocie chciałabym poznac Itachiego.Za cwilę jestem!
-Ok.
Gdy już nie wyczuwałem chakry Sakury , wydarłem sie na Tsunade najgłośniej jak umiałem.
-TO WSZYSTKO PRZEZ CIEBIE!!!
-DLACZEGO? TO OD CIEBIE UCIEKŁ LIS, A I KŁAMAĆ NIE UMIESZ!
-Dobra, spokojnie.. wyjdziemy z tego.
-Ale jak.
-Przekaże Kyu, co mają robić z Itachim.
-Jak chcesz to zrobić?
-Skontaktuje się z Kyubim i mu wszystko wyjaśnie.
-Ale jak zamierzasz to zrobić?
-Jesteśmy połączeni telepatycznie, ale jeśli będziesz mi przeszkadzać nigdy mi się to nie uda!
Nie czekając na odpowiedż, zagłębiłem się w swój umysł, szukając kontaktu z Kyubim.
-"Kyu, jestes tam?"
-"Naruto? Tak się ciesze, że zyjesz!"
-" Możesz nie wierzyc, ale ja tez się ciesze"
-"Itachi się pojawił, wiec już do ciebie idziemy"
-"Nie, nasza genialna Hokage uznała, że najlepiej powiadomić mnie o waszym powrocie drąc się na pół Konochy że" Itachi znalazł lisa" -.-"
-"Wypraszam sobie!, nie jestem jakimś tam lisem, tylko najpotęzniejszym z Bijuu, Kyubi no Kitsune. Ale, do rzeczy, to co mam zrobić?"
-"Na poczatek przekarz Itachiemu , że ma sie zmienić w jakiegoś chłopaka w moim wieku, może trochę starszego, ma wyglądać całkiem inaczej"
-"Dobrze, a ja co mam zrobić?"
-"Chciałbym, abys zmienił się w zwykłego lisa średniej wielkosci"
-"To nie będzie trudne"
-"A , i zapomniełbym... Kiedy bedziesz w świecie ludzi,nazywasz się Skit"
-"Skit? Czy ty sobie ze mnie żartujesz?!"
-"nie czepiaj się! Ciesz sie, że nie nazwałem Cie Puszek!!!"
-"No dobra... No to będziemy u Ciebie z a 10 minut"
WRóciłem do materialnego świata, i spojrzałem na zaniepokojoną Tsunade.
-I co?
-Uda się.
...............................................................................
Sakura:
Szłam powoli do Ichiraku rozmyslając o nowym przyjacielu Naruto. W tej chwili dopadli mnie moi przyjaciele pytając o stan Naruto.
-Wszystko z nim w porządku. Już się obudził, a jeżeli wszystko pójdzie dobrze wypiszą go za 2 dni.
Wszyscy odetchneli z ulgą.
-Dokąd idziesz, Sakura?- spytał po chwili Shikamaru.
-Po ramen dla Naruto, póżniej spotkam jego nowego przyjaciela, Itachiego.
-Soka, Sakura, móżemy pójśc z tobą?- spytałą Ino lekko sie czerwieniąc. Nie rozumiałam, o co chodzi.
-Jasne, Naruto chyba nie będzie miał nic przeciwko..
________________________________20 minut póżniej______________________________
Szłam do szpitala z Ino, reszta musiała nmiestety udać się na rózne misje zlecone przez Tsunade. Wydaje mi się, że robiła to celowo, żebysmy nie mieli czasu na zbyt długie przebywanie z blondynem, ale może tylko mi się wydawało? Sama nie wiem co mysleć. Naruto bardzo sie zmienił. Poprawił się też w walce. Wciąż analizowałam walkę pomiedzy wrogim ninja a Naruto. Zadawał ciosy z taką precyzją, a zamaskowanego zabił bez mrugnięcia okiem. w tamtej chwili przypominał mi.... Sasuke. Szybko odpędziłam od siebie te myśli.
-Ej, Sakura?
-Tak Ino?
-Czy wszystko w porządku? Bo od 15 minut nawet na mnie nie spojrzałaś, nie zwracasz na nic uwagi. Zachowujesz się jak Naruto, kiedy traci kontakt z rzeczywistością.
-Wybacz, ale musiałam troche pomyśleć. Ej, Ino, wiesz może, kim byli rodzice Naruto?
-Nie, a czemu pytasz?
-Yyy... no dobra, jestes moją przyjaciółką, więc Ci powiem, ale to jest nasz sekret, ok?
-Jasne.
-Bo, kiedy rozmawiałam w szpitalu z Naruto, powiedział mi, że ma oczne dojutsu po tacie...
-Serio?! Naruto ma Kekkei Genkai?!
-Ciszej!
-Dobrze, wybacz, po prostu, to szok.
Nie odpowiedziałam jej, gdyż w tej chwili doszłyśmy do szpitala. Bez chwili wachania weszłysmy do srodka. Kierowałyśmy się prosto do sali pozabiegowej w której leżał Uzumaki. Gdy weszłysmy do sali, zobaczyłyśmy stojąca pod ścianą Tsunade. Naruto siędiał na łóżku, obok niego leżał Brozowo-rudy lis sredniej wielkości, a przy łózku na oko 20-letni chłopak. Nieznajomy miał jasnobrązowe włosy związane z tyłu w krótki kucyk. Prosta grzywka opadała mu na zielone oczy. Był wysoki, dobrze zbudowany i całkiem przystojny. Był ubrany w Niebieską koszulkę z krótkim rękawem , jasne jeansy oraz wojskowe buty.
-Sakura, Ino, to jest właśnie Itachi.- przedstawił nam Swojego przyjaciela Naruto.
-Ohayio, miło mi was poznać.- usmiechnął się Itachi.
Zerknęłam na Ino, była cała czerwona. Spoglądała niepewnie na obu chłopaków. Zastanawiało mnie to. OSTATNIO CZĘSTO SIĘ RUMIENIŁA.
...............................................................................